Tags

,

Nie wiem czy zauważyliście jak działa inność na ludzi? W małej ilości jest do przyjęcia, ale jak zaczyna być masowa to często zaczyna wywoływać agresję i bunt.

Kiedy byłem jeszcze dzieckiem, w mojej wiosce (Włocławek był wtedy taką wioską) pojawił się murzyn. Przeszedł ze swoją wybranką przez naszą dzielnicę – Rakutówek. Tak naprawdę to nie wiem, kto kogo wtedy prowadził? On ją, czy ona jego? Niezależnie od tego wybuchła sensacja. Dzieciaki goniły młodą parę próbując dotknąć murzyna i sprawdzić czym różni się w dotyku od nas. Facet uśmiechnął się do jednego z maluchów, czym wywołał przerażenie u dzieciaka. Po jakimś czasie murzyn zniknął a wrażenia po nim rozwiały się zupełnie. Potem pojawiło się w mieście dziecko o ciemnej skórze, co już nie było żadną sensacją, ani dla dzieci, ani dla dorosłych. Dorośli tylko dyskutowali, kto kogo zostawił i zdania były mocno podzielone.

Byli również cyganie. Kiedy pojawiali się w mieście to gospodynie biegały jedna do drugiej ostrzegając się nawzajem ‘schowaj pani to pranie, bo cyganie przyjechali’ albo ‘zamknij pani swoje kury, bo …’ itd. Pojedynczy cygan czy cyganka już nie wywoływali takiego popłochu. Kobiety wynosiły z domu patelnie, aby cygan pokrył je warstwą błyszczącego metalu (chyba cyny). Cyganie, tzw. kotlarze, trudnili się często takim rzemiosłem. Cyganka też była dobra – powróżyła i zawsze zapowiedziała jakieś szczęśliwe wydarzenie, czasem się poskarżyła, że nie mają co jeść i została obdarowana bochenkiem chleba. Kiedy jednak gromadka cyganów szła ulicą to wybuchał popłoch. Znowu coś ukradną. Pewnie i kradli, ale na ich reputacji korzystali miejscowi złodzieje. Jak coś ginęło to wszystko szło na rachunek cyganów choć ci nie zawsze mieli cokolwiek wspólnego z tym wydarzeniem.

Byli również Żydzi. Wojna ich wyniszczyła i to dość mocno. Przed wojną we Włocławku było dużo Żydów. Na ogół bardzo zamożnych, prowadzących różne interesy, zaradni i dbający o siebie. W tamtych czasach nie lubiano ich. Trudno było się Włocławiakom pogodzić, że Żydom wiedzie się lepiej niż im. Chociaż tak naprawdę to wystarczyło obserwować jak oni pracują i uczyć się od nich. Lepiej było jednak narzekać i nienawidzić Żydów. Tak łatwiej. Po wojnie Żydów było już niewielu i mało, kto zwracał na nich uwagi. Ot byli, żyli obok, mieli swoje zwyczaje i nikogo to nie obchodziło. W dziecięcych latach moją towarzyszką zabaw na podwórku była Ela. Przynosiła zabawki, czasem jakieś słodycze i nikt z nas nawet nie wiedział, że to Żydówka. Jakie to miałoby znaczenie? Pewnego dnia Ela zniknęła i przestała pojawiać się na podwórku. Wyjechali. Sześćdziesiąt lat później na lotnisku w Abu Dhabi poznałem kobietę z Izraela. Po paru minutach rozmowy okazało się, że to ta sama Ela. Powspominaliśmy stare czasy. Wtedy dowiedziałem się, że miała na imię Ella. Jedno „l” więcej, czy to zresztą takie ważne?

W naszych czasach, podobnie jak dawniej, Żydów obwinia się o wszystkie zło tego świata. Jak rząd, albo w gospodarce, coś się spartaczy, to z pewnością winni są Żydzi. No, bo kto by jeszcze? Tak zwany kozioł ofiarny zawsze się przyda. Żydzi czy masoni, a teraz może Grecy? Ważne jest, aby był ktoś, na kogo można zwalić nasze niepowodzenia. Mimowolnie przyznajemy się do tego, że są od nas lepsi, mądrzejsi i bardziej pracowici. A może powinniśmy się jednak czegoś od nich nauczyć? Może jeszcze nie jest za późno?

Nastały czasy nowej Europy. Zmieniły się również proporcje demograficzne, a wraz z nimi zmieniły się również reakcje ludzi. Na zachodzie Europy dzielnice afrykańskie wzbudzają raczej mało przychylne emocje ludzi. To już nie są pojedynczy murzyni, których można oglądać na ulicy i zastanawiać się czy oni mają kolor tego co w spodniach taki sam jak skóra na rękach. Dla wielu ludzi to już jest jakieś zagrożenie. Krytykuje się zwyczaje, sposób ubierania, sposób mówienia. Wszystko jest źle, wszystko jest niezgodne z tym jakbyśmy chcieli ich widzieć. Najlepiej, aby byli biali, mówili jak my, jedli to, co my, i wtedy byłoby lepiej, a może już nawet dobrze. Ale tak nie jest. No, więc słyszy się wypowiadane pod ich adresem różne epitety nie zawsze nadające się powtórzyć.

W nowej Europie jest miejsce nie tylko dla kolorowych, ale dla wielu innych grup. Są na przykład geje i lesbijki. Dawniej też byli, ale jakoś nikt nie zwracał na nich uwagi. Pamiętam, kiedy byłem dzieckiem jakieś dwie znajome mojej babki mieszkały razem, miały wspólne łóżko, razem wszędzie chodziły i jakoś nikt na to nikomu nie przeszkadzało. W tamtych czasach byli również faceci, którzy woleli swoje towarzystwo niż tzw. płeć odmienną i też nikogo to nie gorszyło. Kiedyś czytając książkę historyczną ‘Sułtan z Palermo’ dowiedziałem się, że dawniej te zjawiska były uznawane za zupełnie normalne. Ot kwestia preferencji. W pewnych grupach społecznych jest to zjawisko bardziej powszechne niż w innych. Podobno niektórzy biskupi mają młodych cherubinkowatych sekretarzy. Osobiście nie mam takich obserwacji, ale z ostatnio czytanej książki dowiedziałem się, że takie preferencje mieli w przeszłości różni wybitni ludzie. Kogo tam autor nie wymienia? Nawet Ryszard Lwie Serce był gejem. Było to, jak wspomniałem wcześniej, zjawisko dość powszechne i uznawane za normalne. W naszych czasach, kiedy gejowie i lesbijki zaczęli się domagać specjalnych przywilejów nagle zawrzało nasze katolickie społeczeństwo. Palenie tęczy kwiatowej w Warszawie pokazało jak gwałtowna może być reakcja tzw. normalnych ludzi. Co się zmieniło? Ano ci pierwsi pokazali się w grupie. Dawniej, kiedy były to pojedyncze pary byli do zaakceptowania. Ale jak okazało się, że jest to już niezły tłumek, to zrobiło się nieprzyjemnie.

W nowej Europie są również muzułmanie. Dawniej też byli, choć może nie w takiej liczbie (mam na myśli Europę), ale kogo to obchodziło. Ludzie jeździli na wczasy do Turcji, Syrii, Egiptu, i paru innych miejsc. Było zupełnie sympatycznie – ładne plaże, niezłe hotele, dobre jedzenie, i często doskonałe zakupy. Nikomu nie przeszkadzało, że kupowano od muzułmanina przyprawy, herbatę, kożuchy i wiele innych rzeczy. Wtedy muzułmanin to był normalny człowiek, taki jak my, choć czasem ubierał się nieco inaczej, miał swoje zwyczaje, inaczej się modlił, ale wtedy to nam nie przeszkadzało. Z tym wszystkim było nam zupełnie dobrze. Teraz, gdy muzułmanie pojawili się w większej liczbie w Europie to nagle okazało się, że są straszni, mają okropne zwyczaje, … Jednym słowem jak my do nich jedziemy to jest dobrze, ale jak oni są na naszym podwórku to już źle. Podobnie jak u ‘Sienkiewicza w Pustyni i Puszczy’ gdzie było „jak Kali ukraść krowę to dobrze, ale jak Kalemu ukraść krowę to źle”.

Kilka dni temu wpadła mi w ręce mroczna prezentacja zrobiona w programie PowerPoint. W tle prezentacji była wulgarna muzyka, dużo „zdjęć” bardzo kiepskiej jakości pokazujących jacy to ci muzułmanie są źli i czym nam grozi ich obecność w Europie. Już na samym początku autor zaznacza, że prezentacja pochodzi z Australii, co prawdopodobnie nie jest prawdą, bo była zrobiona na hiszpańskiej wersji programu PowerPoint. Załączam obrazek.

Kto używa hiszpańskich programów w Australii? Dalej jest kompletny bełkot z ucinaniem rąk i różnymi innymi okropnościami.

Czy takie sceny widzieliśmy wędrując po Egipcie, Emiratach, Malezji, Turcji i wielu innych krajach? Oczywiście, że nie, ale nagle objawił się kompletny zanik naszych pamięci. Jesteśmy w stanie uwierzyć w każdy idiotyzm, bo muzułmanie są na naszym podwórku. To tak jak z cyganami – są sympatyczni i chętnie słuchani i oglądani w telewizji czy na koncertach, ale zupełnie nieakceptowani, gdy są obok nas. Podobnie z Żydami. Wielu moich znajomych jeździ co roku na koncerty muzyki żydowskiej do Krakowa. Potem godzinami opowiadają sobie jak to tam wspaniale było i jaka cudowna i dowcipna potrafi być kultura żydowska, ale gdy Żyd mieszka obok nich, to już nie jest tak sympatycznie.

Przejrzałem dokładnie wspominaną prezentację o muzułmanach i zacząłem się zastanawiać, o co tu właściwie chodzi. Co autor chciał mi wmówić, – że muzułmanie to terroryści, a islam jest źródłem terroryzmu? Kompletny idiotyzm. Po ponad 15 latach spędzonych wśród muzułman mam o nich wyjątkowo dobre zdanie. Szanują swoje rodziny, nie piją alkoholu, a w każdym bądź razie piją znacznie mniej niż Europejczycy, ot normalni ludzie. No, więc co autor chciał osiągnąć? Może mam pójść do naszej pani dyrektor od spraw studentenckich i powiedzieć Abla od dziś z tobą nie rozmawiam, bo jakiś dureń napisał, że … Wtedy Abla otworzy szeroko swoje błękitne oczy i roześmieje się swoim aksamitnym głosem. Ale bym się wygłupił. A może mam pójść do mojego kolegi Mamuna, wykładowcy przedmiotów politycznych i zacząć sprawdzać czy jest terrorystą. Zadatki ma – lat 84, codziennie biega kilka kilometrów, ćwiczy boks i podnoszenie ciężarów, zna pięć języków i historię tego świata jak mało kto. No dobrze poddaję się, choćbym bardzo się starał, to i tak nie znajdę terrorysty wśród moich znajomych muzułman. Rozumiem jednak autora prezentacji. To oni kilkaset lat temu wymordowali muzułman w Andaluzji. Teraz, gdy liczba muzułman w Hiszpanii rośnie, to strach ogarnia samych Hiszpanów. Ot kolejna reconquista. Teraz przyszła pora na to, aby Hiszpanie stali się mniejszością w swoim, a jednocześnie nie-swoim kraju. Tylko nie rozumiem, dlaczego w ich problemy należy wciągać innych? Dlaczego innym należy robić wodę z mózgu? Jeszcze ludzie zaczną wierzyć w te bzdury, bać się tych bzdur i powtarzać je innym dookoła. Ludzie są łatwowierni, przynajmniej niektórzy, i uwierzą w każdą bzdurę odpowiednio podaną.

Z innego źródła dostaję petycję do rządu, polskiego oczywiście, aby uznał państwo islamskie za organizację terrorystyczną. Kolejna bzdura. Przecież tam są miliony ludzi, dorosłych, dzieci, starców, kobiety, … Czy wszystkich należy uznać za terrorystów? Przecież to są normalni ludzie – tacy sami jak my. Mają te same problemy, takie same radości i smutki. Jak można uznać naród za organizację terrorystyczną? Co ma wspólnego naród z tymi, którzy zawładnęli jego krajem z bronią w ręku? Tak samo jak my z tymi, co mordowali w Oświęcimiu miliony ludzi?

Jeszcze z innego źródła dostaję list starający się uzasadnić, że właściwie muzułmanie niczego nie wnieśli w nauce i technice. Według autorki to wszystko były osiągnięcia starożytnych Greków. Kolejna bzdura. A co mają wspólnego chrześcijanie, czy muzułmanie, z rozwojem nauki czy techniki na świecie? Nauki i techniki nie tworzą religie, ale ludzie – ludzie różnych ras i wyznań. Chociaż jest tu parę wyjątków. Jednym z nich jest to, że to właśnie chrześcijanie zniszczyli wiele dzieł naukowych starożytnych Greków uznając je za twory pogańskich autorów. Tak naprawdę, to nigdy byśmy nie wiedzieli o dziełach Euklidesa gdyby nie to, że zostały przetłumaczone na język arabski i w takiej formie dotrwały do późniejszych czasów. Euklides miał szczęście, ale dorobek wielu innych starożytnych mędrców i filozofów zniknął bez śladu dzięki gorliwości chrześcijan w niszczeniu wszystkiego, co „pogańskie”. O nauce i muzułmanach kiedyś napiszę nieco więcej. Nie jest to temat do tego wpisu.

W jednym z blogów autorka domaga się, aby wyeksmitować Azjatów, muzułman i innych z Europy i wrócić do wartości chrześcijańskich. Tak jakby wartości buddyjskie, czy muzułmańskie były inne – nie kradnij, nie cudzołóż, itd. Czym my się od nich różnimy? A może jednak należy posłuchać takich wezwań do uporządkowania Europy? Oto propozycja będąca podsumowaniem takich wezwań – wyślijmy Azjatów do Azji, Żydów do Izraela, Afrykańczyków do Afryki, lesbijki na wyspę Lesbos (ciekawa zbieżność nazw). Gejów wyślemy gdzieś do jakiegoś Gejlandu czy Gejisland. A jak nie ma czegoś takiego to im to stwórzmy. Będą nam z pewnością wdzięczni. Postawmy wokół Europy wysokie ogrodzenie z drutu kolczastego z napisami „tylko dla prawdziwych Europejczyków”. Może być po niemiecku „nur für echte Europäer”. Skąd my to znamy? Na koniec, dla każdego, kto pozostanie w Europie uszyjmy biały strój z mocnymi taśmami przy rękawach, aby można było ułatwić ludziom trzymanie rąk w odpowiedniej pozycji z przodu lub z tyłu. Zostawmy jeszcze tłumek panów, pań zresztą też, w czarnych strojach, aby czuwali nad przestrzeganiem wartości chrześcijańskich. Wyłączmy telewizję, przynajmniej tę zagraniczną, zamknijmy kompletnie dostęp do Internetu, itd.
Zgadnijcie, co mi przypomina taki kryształowy świat? Tylko dlaczego ja mam dać się w nim zamknąć? To nie był mój pomysł.