Tags

, , ,

Siedzę obok kierowcy w samochodzie z Gdańska do Torunia. Z autostrady widok jest raczej nijaki. Co chwilę pada deszcz, czarne chmury, monotonna jazda. Jak zwykle w takiej sytuacji zamykam się w moich myślach. Wracam myślami do Gdańska i wielu innych spraw.

Gdańsk zostawia zawsze niezapomniane wspomnienia. Nie mam jednak szczęścia do wybrzeża Bałtyku. Ile razy tu jestem, to zawsze jest chłodno, wręcz zimno, wietrznie i ponuro. Tym razem przynajmniej było słońce i nie było tak chłodno jak zazwyczaj. Jest już jesień i turystów znacznie mniej niż latem. Nie mniej na ulicach widać Japończyków, czasem innych Azjatów i oczywiście tłumy Niemców.

Kościół św. Katarzyny robi duże wrażenie. Nigdy nie byłem tu wcześniej. Oglądam żebrowane stropy. Lubię ten element gotyku. Jest w nim dużo geometrii. Wprawdzie wygląda to na bardzo prostą geometrię, ale zrobić coś takiego na zakrzywionej powierzchni to już duża sztuka. Przypomina mi to skomplikowane konstrukcje geometryczne, które robili muzułmańscy artyści w Azji Centralnej, aby na stropie kopuły położyć geometryczną dekorację. To już geometria sferyczna. Oni w tym celu skonstruowali nawet trygonometrię na sferze. Ile my zawdzięczamy tamtym czasom i ludziom? Jak wspaniały kawałek matematyki oni zostawili naszej cywilizacji? Majstrowie Gotyku mieli już znacznie łatwiejsze zadanie. Tu są zazwyczaj wzory oparte na sześciokątnych i ośmiokątnych gwiazdach. Chociaż zejścia tych wzorów na kolumny to już nie jest takie łatwe.

Gdansk, St. Katarzyna church

Na jednej z ulic Gdańska oglądam plakaty z wystawy o maskarze Ormian w Turcji. To był rok 1895 i oprawcami byli Turcy i Kurdowie. Teraz Turcy mordują swoich dawnych sprzymierzeńców, Kurdów. Dziwne to były czasy, ale czy nasze są lepsze?

masakra

Oto niektóre szczegóły tego co zrobili Turkowie i Kurdowie z Ormianami. Czy nie przypomina to nam tego co robili Niemcy i Japończycy z innymi narodami? Może dlatego teraz Turcy tak chętnie przenoszą się do Niemiec, a Niemcy tak bardzo lubią Turków?

DSCF0601Tu jednak widzimy do czego może prowadzić szowinizm narodowy. Tu również widać jak można wykorzystać religię do swoich celów. Teraz tzw. państwo islamskie robi dokładnie to samo. Czy tylko w krajach muzułmańskich zdarzają się takie rzeczy? Zupełnie niedawno prasa międzynarodowa pisała “Chrześcijanie to kolejna po muzułmanach nowa ofiara hinduskiego nacjonalizmu, twierdzą komentatorzy i ubolewają, że w oficjalnie świeckich Indiach religii używa się do walki o polityczną władzę.” Tak pisano o pogromach chrześcijan w Kandhamal w Orisie, w Indiach. Według opini wtajemniczonych, religia była tu czynnikiem drugorzędnym. Podobno tym razem chodziło głównie o konflikty kastowe przed zbliżającymi się wyborami???  Każda religia jest dobra jeśli może być użyta jako narzędzie przeciw innym ludziom. Zresztą czy my jesteśmy choć odrobinę lepsi? Przypomnijmy sobie sobie o pogromach kieleckich (1946). Tam mordowano Żydów. A kto pamięta o pogromach Mławskich (1991)? To było zupełnie niedawno, to już kolejna nowa Polska. Tym razem mordowano Cyganów. Kto będzie następny?

Ogródek w restauracji nad Motławą. Za barierką przewija się tłum wycieczkowy. Słyszę niemiecki, z rzadka polski, a raz nawet rosyjski. Ta fala niemiecka trochę mnie przytłacza. Oni są wszędzie. W Istambule były tłumy niemieckich emerytów blokujących wejścia do restauracji, rzadziej muzea. Tak samo było w wielu innych miejscach. Tu jest ich mrowie. Słyszę jak ktoś niedaleko mówi unsere, unsere, … Przyglądam się, kto tak mówi? Jakiś starszy Niemiec mówi coś do młodszej kobiety, być może wnuczka a może córka, pokazując ręką coś po drugiej stronie Motławy. Pewnie jakiś dawny mieszkaniec Gdańska? Przez moment zastanawiam się, jaką rolę on tu spełnił w historii tego miasta. Czy zwykły mieszkaniec, czy może ktoś z piątej kolumny? Pewnie był za młody na to drugie, chociaż kto to wie? Zastanawiam się, jaki dziwny jest ten nasz świat. Oni przegrali tę wojnę, my ją podobno wygraliśmy. Tylko czy to jest rzeczywiście prawda? W restauracji słyszę głównie niemiecki, polski dość rzadko. Jest tu drogo. Niemców stać na jedzenie w takim miejscu. Zamawiają obfite posiłki. Polacy, jeśli już się zdecydują, to biorą tylko zupę płacąc za nią tyle, co za normalny obiad w innym miejscu. Kto więc naprawdę wygrał tę wojnę? Ich tu są tłumy. Ciekaw jestem czy na ulicach Berlina jest tylu Polaków?

Czekamy na kelnerkę. Wracam myślami do mojego ostatniego odkrycia. Ornament geometryczny z Samarkandy z jakiegoś starego grobowca ma dwie widoczne warstwy oraz kolejne dwie widoczne tylko dla kogoś, kto ich specjalnie szuka. Przez długi czas nie mogłem zrozumieć jak tak skomplikowany ornament mógł powstać? Dopiero, gdy dorysowałem kolejne dwie warstwy, to wszystko okazało się proste. Niezłe mieli głowy perscy matematycy w XIII wieku.

Wreszcie obiad podany. Zaczyna się czas prozy. Jedzenie, słuchanie otoczenia, …

Przejeżdżający obok samochód wznieca jakąś chmurę za sobą. Porzucam moje gdańskie wspomnienia i wracam do rzeczywistości. Widzę dość niecodzienne zjawisko. Każdy samochód na autostradzie ciągnie za sobą wielką chmurę. Niemożliwe, aby każdy tak dymił. Dopiero po chwili zaczynam zdawać sobie sprawę z tego, że ta chmura to rozpylone krople wody. Widocznie przed chwilą była tu ulewa, choć na jezdni tego nie widać.

Słucham wiadomości z radia w samochodzie. Intrygująca wiadomość – podobno Francuzi i Holendrzy wysłali swoich przedstawicieli do obozów uchodźców z Syrii i werbują ludzi do osiedlenia się w ich krajach, oferują młodym ludziom stypendia na uczelniach, szybką naukę języka, dobre warunki pracy. Zupełnie nie mogę zrozumieć skąd się bierze taka różnica postaw. Podczas, gdy w Polsce wybucha co chwilę fala histerii przeciwko uciekinierom z Syrii, inni namawiają uchodźców, aby wybrali ich kraj do zamieszkania. Tymczasem u nas jest wiele głosów przeciwko uciekinierom z Syrii. Czytałem ostatnio wypowiedź pewnego księdza zatytułowaną „Dlaczego nie przyjmę uchodźców?” Zupełnie nie rozumiem jak ksiądz może pisać coś takiego? Gdzie jest jego katolickie miłosierdzie dla bliźniego? Czy dla niego zasady, które głosi ewangelia są niczym? Czy on czego innego naucza na mszy, a według innych zasad postępuje w życiu? Czy są osobne zasady życia dla zwykłego człowieka i osobne dla księdza? Uczono mnie kiedyś na lekcjach religii „kochaj bliźniego swego jak siebie samego”. Czy księdza to nie obowiązuje?

Na dodatek ten kompletny bełkot niezrozumienia? Jak uciekinierzy to muszą to być muzułmanie, a jak muzułmanie to muszą być to źli ludzie. Czy szanowny ksiądz nie rozumie tego, że uciekinierzy z Syrii to głównie chrześcijanie? To oni w pierwszej kolejności muszą ratować się przed zagładą.

Pewien polityk w niedawnym spotkaniu w TVP argumentował, że wśród uciekinierów są również ludzie młodzi, a co zatem idzie jest to emigracja zarobkowa. Rozmówca też jest młody, i nie rozumie wojny. Ile jest takich sytuacji w czasie wojny, kiedy stara matka lub ojciec mówi „ja jestem stary lub stara i nie mam siły uciekać, może mi nic nie zrobią, ty jesteś młody, przed tobą jest życie – ratuj się dziecko”. A nawet gdyby to byli emigranci zarobkowi, to czy tak trudno nie pamiętać Polaków, którzy stosunkowo niedawno uciekali z Polski do Austrii i Włoch. Przyjmowano ich tam życzliwie, choć byli młodzi i pełni sił. Nikt ich nie dzielił na starych i młodych. Po prostu potrzebowali pomocy, więc im ją dawano. A może warto poczytać wspomnienia tych co przeżyli II wojnę światową i uciekali z Polski przez różne granice, aby ratować swoje życie? Ci też często byli młodzi. Są jeszcze w księgarniach wspomnienia Polaków i Żydów z II wojny. Są również wspomnienia tych, którym udało się przeżyć obozy zagłady, czy obozy u “przyjaciół”, np. te nad Kołymą, na Syberii. Przydałoby sie naszym politykom trochę życzliwości i zrozumienia dla ludzi w nieszczęściu.

Również niedawno, jeden z moich kolegów podesłał mi wykład profesora W na youtube. Kolejny potok nienawiści. Szanowny pan prof. W udowadnia, że zupełnie nie rozumie, co się dzieje na tym świecie. Dla niego, tak jak dla wielu innych, jeśli uciekinier, lub emigrant, to musi być to muzułmanin, a jak muzułmanin to musi być zły. Mówi o fali muzułmańskiej, która podobno nas zalewa. Gdzie ta fala? To są w pierwszej kolejności ludzie, którzy potrzebują pomocy. Nikt nie ucieka ze swojego domu i kraju, jeśli może tam żyć. Na dodatek są to ludzie wierzący, bardzo wierzący. Po naszej stronie są chrześcijanie, którzy powinni rozumieć i kochać bliźniego. Czy już kompletnie zapomnieliśmy, czego nas uczono w młodości? Gdzie jest ta ewangelia, którą tak wbijano w nasze głowy? Krótka jest ta nasza pamięć.

Dodatek, kilka dni później

Otworzyłem wczoraj youtube i zaczęły mi się wciskać dziesiątki filmów anty-islamskich. Na ogół doskonale zrobione. Doskonali lektorzy. Pod względem technicznym to nie jest robota amatorska. Wszystkie te filmy wykorzystują ludzkie fobie. Autorzy dość zręcznie generalizują pojedyncze fakty i umiejętnie wciskają je widzom jako cechy charakterystyczne islamu. Umiejętnie “zapominają” że przestępcy są w każdej grupie etnicznej, narodowej czy religijnej. Według nich cokolwiek złego zrobi osoba wyznania islamskiego, lub tylko z kraju muzułmańskiego, to zaraz wciska się nam, że ten czyn jest cechą islamu. To jest doskonale zrobione z punktu widzenia ludzkiej psychiki. Jest tam wiele bzdur, i normalny człowiek, który nie spędził ani chwili w krajach muzułmańskich ich nie zauważy. Po ponad 15 latach życia wśród muzułman wiem, że filmy te są jakąś gigantyczną manipulacją. Komuś bardzo zależy aby ten świat podzielić i zasiać niepokój. Ludźmi żyjącymi w strachu łatwiej się “rządzi”. Ktoś ma w tym interes, aby doprowadzić do rozruchów, a nawet do wojny. Stara rzymska zasada “dziel i rządź” znowu zaczyna być widoczna. Komu zależy na wywołaniu kolejnej wojny globalnej? Kto jest na tyle dobrze uzbrojony, aby być pewien swojej wygranej? Kto ma duże arsenały broni i/lub rozwinęty przemysł zbrojeniowy, aby pchać świat do takiej awantury? Strzeżcie się fałszywych proroków (ew. św. Mateusza). Ta wojna może być końcem tego świata. Po niej nie będzie już wygranych czy przegranych.