Tags

, , ,

DSCF0459

Tulipany w Istambule

W końcu nadeszła wiosna, a wraz z nią kwiaty, coraz więcej kwiatów. W naszym ogrodzie narcyzy i żonkile wyszły już z ziemi i cieszą oczy kolorami przypominającymi jajecznicę zrobioną z jajek szczęśliwych kur. W wielu miejscach naszego ogrodu widać już wiele innych wiosennych wspaniałości. Za kilka tygodni zaczną kwitnąć tulipany. Za każdym razem, kiedy widzę tulipany przypomina mi się Istambuł wiosną, tamta pamiętna wiosna w tym starożytnym mieście i tulipany, tysiące tulipanów w parku Gülhane. To miasto jest dla mnie miejscem specjalnym. Chyba najstarszym w jakim kiedykolwiek byłem. Być może tylko Pekin może z nim konkurować, ale nie jestem tego tak do końca pewien? Tu zawsze uciekam jak mi coś uwiera na sercu. Tu wśród starych meczetów, setek wąskich uliczek Eminou, Eyup, czy Galata, znajduję zapomnienie i świat, który pochłania mnie bez reszty. Moja ulubiona piekarnia niedaleko Molla Zeyrek Cami ma zawsze swieże pieczywo. Wiem, nie należy jeść świeżego pieczywa, ale to jest wyjatkowo i zdarza mi się raz, a może dwa razy do roku. Niedaleko piekarni, dosłownie dziesięć kroków, no może dwadzieścia jest miejsce, gdzie jest zawsze dobra herbata, a tuż obok sklepik z fantastycznymi owocami. Tu siadam na krześle wystawionym na ulicę, dostaję moją herbatę, podgryzam świeżą bułkę i cały mój zachodni świat przestaje dla mnie istnieć. To jest jak odwieczny rytuał. Obok zawsze siedzi kilku starszych facetów. Każdy z jego szklaneczką herbaty, czasem zamienimy dwa, trzy słowa. Tylko tyle wystarcza abyśmy mogli się zrozumieć. Potem jest długie milczenie, znowu dwa słowa, i tak spędzam jakiś czas. Może godzinę, czasem pół godziny? Nigdzie mi się nie spieszy. Wszystko zależy od dnia i nastroju, a czasem pogody. Wreszcie wstaję, mówię jak zawsze güle güle, odpowiadają mi dokładnie tak samo.

DSCF6418

Molla Zeyrek Cami – dawna świątynia bizantyjska

DSCF6425

Poranna herbata w pobliży Molla Zeyrek Cami

Zagłębiam się w wąskie uliczki. Ciekawe jest to miasto. Zawsze przyciągało do siebie ludzi. Od jak dawna istnieje? Chcecie to wiedzieć? Opowiem Wam. Będzie to opowiadanie o moim Istambule. Takim jaki lubię najbardziej. Nie tym Istambule z setkami turystów kłębiących się przed wejściami do restauracji, do muzeów – “dziś koniecznie trzeba zaliczyć Hagię Sophię”, aby potem tam w środku spędzić godzinę na rozmowie przez telefon komórkowy z “kimś ważnym”, potem “zaliczyć kolejne muzeum”, wieczorem “musi być taniec brzucha albo kręcenie się derwiszów”. Dziewczyna od tańca burzucha musi mieć “na czym siedzieć” i “czym oddychać”. To nic, że derwisze się kręcą i to coś znaczy, nam już burczy w brzuchu i zastanawiamy się gdzie będzie dużo jedzenia. To nie jest mój Istambul. To jest ich, ludzi, którzy nie zawsze wiedzą po co tu przyjechali. Mój Istambul wygląda zupełnie inaczej. Oto on, posłuchajcie.

Stosunkowo niedaleko nas, na granicy pomiędzy Europą i Azją, w miejscu gdzie błękitne wody Bosforu łączą się z wodami zatoki złoty róg, położone na siedmiu wzgórzach znajduje się miasto Istambuł. Niewiele jest miejsc na świecie, które mają za sobą tyle wieków historii i tyle różnych cywilizacji, co to miasto. Jak głoszą stare zapiski już w roku 657 p.n.e. w tym miejscu nad zatoką Bosfor znajdowała się bogata i wiekowa metropolia Bizancjum. To tylko 600 lat po tym jak Mojżesz dostał znane nam dziesięć przykazań od El, Boga Abrahama. Tak, to było tak dawno. To tu w roku 330 naszej ery władca rzymski Konstantyn I, zwany później Konstantynem Wielkim, przenosi stolicę imperium rzymskiego. Wkrótce potem miasto zmienia swoją nazwę na Konstantynopol i staje się na kilka wieków stolicą Imperium Bizantyjskiego, a właściwie stolicą prawie całego świata cywilizowanego. Ponad tysiąc lat później, bo w roku 1453, Konstantynopol zostaje zdobyty przez Turków i zaczyna się kolejny etap w historii tego miasta. Samo miasto zmienia po raz kolejny swoją nazwę – tym razem na Istambuł i staje się stolicą kolejnego imperium. Tym razem Imperium Osmańskiego. W moim opowiadaniu historia jest tylko tłem do opowieści o bajecznym parku położonym za murami sułtańskiego pałacu Topkapi i o tulipanach. Park nosi romantyczną nazwę Gülhane Parkı – co znaczy dosłownie park różanego pawilonu. Istniał tu kiedyś słynny w całym cywilizowanym świecie park różany. W tej chwili nie ma po nim nawet śladu, a źródła historyczne też niewiele mówią na ten temat. Nie ma również słynnej kolekcji róż. Jest tu jednak wiele innych interesujących rzeczy, że tym razem możemy zapomnieć o różach. Wróćmy jednak jeszcze na chwilę do historii.

Z historii wiemy, że miasto Bizancjum położone było na pierwszym wzgórzu i otoczone murami obronnymi (tych wzgórz w Istambule jest siedem). Na wzgórzu znajdował się akropol – siedziba cesarza oraz najważniejsza w świecie bizantyjskim świątynia – Hagia Sophia. Dookoła niego było dolne miasto otoczone kolejnym murem. Mury te wielokrotnie były oblegane przez najeźdźców, m.in. przez Filipa II Macedońskiego, ojca Aleksandra Wielkiego. Po zajęciu Konstantynopola przez Turków w miejscu akropolu powstaje pałac Topkapi z jego słynnymi dziedzińcami, parkami oraz haremem. Tu przez długi czas jest siedziba sułtana i główny ośrodek władzy. Tu właśnie toczy się życie prywatne dworu z jego intrygami, zawoalowanymi księżniczkami, dostojnikami ubranymi w bogate szaty, oraz skarbami opiewanymi przez kilku kronikarzy. Chcecie to zobaczyć? Obejrzyjcie sobie kilka odcinków filmu ‘Wspaniałe stulecie’. Tam jest pokazany ten świat. Pierwszy odcinek tego serialu macie załączony poniżej. Inne znajdziecie na sieci bez problemu.

Natomiast dolne miasto zostaje zamienione w park pałacowy Gülhane. W tym właśnie parku odpoczywali mieszkańcy pałacu, tu odbywały się uroczystości, spotkania ambasadorów na dwór osmański, wreszcie tu, w pawilonie różanym, w roku 1839 podpisano słynny traktat zwany później traktatem Gülhane. W tymże właśnie parku Wojciech Bobowski, znany później, jako Ali Ufki, jeden z najbardziej zasłużonych dla kultury tureckiej Polaków, uczył muzyki dzieci sułtana Murada III. Kto z Was kiedykolwiek słyszał o Bobowskim? Mi o nim opowiedział Refik Hakan Talu – mój znajomy kompozytor tureckiej muzyki klasycznej z Usküdar.

– Tulipanowy król – Sułtan Ahmed III w odświętnym stroju (zdjęcie z Wikimedia Commons).

Do historii wrócimy za chwilę, a tymczasem zróbmy sobie spacer po parku Gülhane. Wiosną ten park jest bardzo szczególny. Jak mało który na świecie.

Od roku 1912 Gülhane jest parkiem miejskim i miejscem pikników mieszkańców miasta oraz bardzo licznych turystów. Wiosną, tu w tym parku możemy podziwiać niezwykłą wystawę tulipanów. Pewnie niewiele ustępującą wystawom tulipanów w Holandii. Popatrzmy przez chwilę jak to wygląda. Mamy tu ciągnące się wzdłuż głównej alei kompozycje tulipanowe. Są tu nie tylko te odmiany, które znamy z naszych ogrodów, ale również odmiany przypominające tulipany rosnące dziko w Azji Mniejszej (m.in. Tulipa Schrenkii oraz Tulipa Clusiana). Mają one zaostrzone końce płatków i smukły kształt kwiatów. To właśnie takie kształty zobaczymy na starych miniaturach osmańskich, to one służą, jako główny motyw w sztuce marmurkowania, tzw. ebru. Wreszcie te same kształty zobaczymy na starych mozaikach na ścianach meczetów w wielu miejscach w Turcji. Wystarczy pójść na chwilę do meczetu Rustem Pasha, który znajduje się stosunkowo niedaleko parku Gülhane, aby nacieszyć wzrok starą ceramiką z Iznika i właśnie takimi kształtami tulipanów. Takie tulipany znajdziemy na starych kilimach z Anatolii i wielu innych przedmiotach. Tulipany są tu kwiatem narodowym, najbardziej kochanym, a w pewnym okresie historii tego miejsca również najbardziej nienawidzonym.

W Europie mało kto wie, że tulipany pochodzą z Turcji, Iranu i Syrii. Mało kto również wie, że sztuka ogrodnicza w tych krajach cieszyła się dużym powodzeniem poczynając od czasów starożytnych. Królowie starożytnej Persji kochali się w uprawie ogrodów. Robili to własnoręcznie i co więcej, niektórzy z nich chcieli, aby pamiętano ich, jako ogrodników. Podobnie było wiele set lat później w Imperium Osmańskim. Wielu z Osmańskich sułtanów zajmowało się ogrodnictwem do tego stopnia, że często zapominali o sprawach natury państwowej.

Tulipany, po turecku lale od perskiego lâleh w Europie noszą swoją dziwną nazwę bez żadnego związku z nazwami tych roślin gdziekolwiek na Bliskim Wschodzie. Słowo ‘tulipan’ przez wielu historyków jest uważane za zwykłą pomyłkę. Jedni twierdzą, że nazwa ta wywodzi się od podobieństwa do kształtu turbanu i słowa tureckiego tülbend oznaczającego właśnie turban. Inni twierdzą, że holenderski ambasador zapytał kiedyś człowieka z kwiatem tulipana wpiętym w turban jak to się nazywa wskazując ręką na kwiat. Ten, nie wiedząc, o co chodzi, odpowiedział – tülbend. Zostawmy historykom ogrodnictwa poszukiwania źródeł tej nazwy i popatrzmy, co się wiąże w historii i kulturze tureckiej z tulipanami.

W latach 1718-1730 w Turcji na krótko zapanował okres szczególnej mody na tulipany (tzw. Lale Devri) – bardzo podobny do szaleństwa tulipanowego w Holandii. Jednak skala tego zjawiska była chyba trochę mniejsza. Nie mniej na przyjęciach tulipanowych sułtana Ahmeda III tulipanami zdobiono wszystko, co tylko było możliwe. Noszono stroje kształtem przypominające tulipany. Były mody na różne kształty tulipanów – raz takie zwężone w połowie długości kielicha kwiatu a innym razem takie o smukłych, wydłużonych kielichach z zaostrzonymi końcami płatków. Kulminacja zainteresowania tulipanami przypadała corocznie na kwiecień i wielkie święto tulipanów. Ahmed III, zwany również Tulipanowym Królem, był tak dalece zajęty ogrodami i tulipanami, że na wiele lat zaniedbał budowę jednego z najpiękniejszych meczetów Istambułu – meczetu Yeni Valide Camii w dzielnicy Üsküdar, na wybrzeżu azjatyckiej części Istambułu. Ahmed III zaniedbał również sprawy państwa do tego stopnia, że w roku 1730 pod wpływem rebelii siedemnastu janczarów musiał skapitulować i oddać „dobrowolnie” władzę w ręce bratanka Mahmuda I. Tak skończył się słynny okres Lale Devri w Imperium Osmańskim. Sam Ahmed III znalazł się w sułtańskim więzieniu, Kafes, gdzie zmarł w wieku 62 lat, prawdopodobnie otruty, i pochowany w grobowcu obok meczetu Yeni Cami, tuż za rynkiem kwiatowym, a więc w miejscu jak najbardziej pasującym do jego zamiłowań. Zostawił po sobie czternaście żon oraz czterdzieści dzieci, a w tym trzy pary bliźniaków.

Po tej przydługiej historii Ahmada III i okresu tulipanów zróbmy sobie spacer po parku Gülhane. W zależności od pory roku czy nawet dnia będziemy mieć przed sobą zupełnie inne widoki i wrażenia. Wiosną zobaczymy tu morze tulipanów w niezmiernie wymyślnych klombach, na mostkach kwiatowych i pasażach. Latem znajdziemy tu, już nie tak wymyślne, kolekcje innych kwiatów – pelargonii, begonii i wielu innych. Jesienią będziemy brodzić w złotych liściach platanów. W święta mieszkańcy Istambułu starym zwyczajem rozkładają na trawnikach kobierce i robią sobie pikniki rodzinne.

– (powyżej) Wystawa tulipanów w parku Gülhane w Istambule. Ten w dolnym lewym rogu to ulubiona w Turcji odmiana tulipanów przypominająca tulipany dziko rosnące w Azji Mniejszej. Ich kształty znajdziemy na malowidłach ebru, na płytkach ceramicznych z Iznika, na kilimach i wielu innych przedmiotach. Nawet szklaneczki do herbaty w Turcji mają podobny kształt. 

Rano jest tu cicho i słychać tylko setki ptaków. Potem zaczynają się schodzić starzy bywalcy parku. Wtedy można spotkać starego profesora uniwersytetu, czy emerytowanego nauczyciela, który szuka kogoś do spokojnej pogawędki. Na ławkach położonych wzdłuż głównej drogi możemy zobaczyć pary zakochanych. Jak będziemy mieć trochę szczęścia to spotkamy młodą dziewczynę ubraną w starodawny strój z twarzą zakrytą przed wzrokiem ciekawskich. Potem zaczną pojawiać się niezliczone wycieczki, potem jeszcze więcej wycieczek i turystów. Na ogół idą tłumnie i wrzeszczą. Znika nastrój starego parku i historii. Jeśli chcemy znaleźć w tym czasie spokojne miejsce w tym parku to należy podążyć na jego drugi koniec. Tam, za rzymską kolumną Gotów, znajduje się szereg małych kawiarni na otwartym powietrzu z najlepszą na świecie czarną herbatą podawaną w szklaneczkach o tulipanowym kształcie. Tu będziemy mieć widok na rozległe wody Bosforu, na przypływające statki pasażerskie i szybkie promy do azjatyckiej dzielnicy Istambułu, Uskudar. Wieczorem spotykają się tu tłumy starych bywalców, aby zjeść kolację, wypić herbatę, wino lub Efez – słynne tureckie piwo. Dodatkową atrakcją takich wieczorów jest, adhan – śpiewne zawołanie na wieczorną modlitwę z meczetu Sultan Ahmed, a potem z wielu innych meczetów. Wtedy milkną wszyscy, również turyści, i w skupieniu wsłuchują się w tajemniczą melodię, która zostanie potem w naszej pamięci na wiele dni, tygodni, a czasem nawet lat.

Wracając w kierunku głównej bramy możemy wstąpić do położonego na terenie parku Muzeum Historii Nauki i Techniki Islamskiej. Budynek muzeum, odremontowane stare stajnie, nie wygląda specjalnie zachęcająco i wielu turystów omija go z daleka. Ogromna rzeźba przed budynkiem jest niewątpliwie gratką dla matematyków. Przedstawia ona rzut równoległy rozety islamskiej na powierzchnię sfery, lub jak kto woli, rzut na płaszczyznę rozety islamskiej położonej na sferze. Pod rzeźbą możemy zobaczyć replikę średniowiecznego globusa pokazującego mapę świata z czasów, gdy duża jego część należała do Imperium Osmańskiego. Samo muzeum, pomimo niepozornego wyglądu, zadziwia rekonstrukcjami starych machin oblężniczych, młynów i wielu innych urządzeń. Przenosimy się w świat bardzo daleki i bardzo egzotyczny.

DSCF0539

Rzeźba przed Muzeum Historii Nauki i Techniki Islamskiej jest rzutem równoległym rozety islamskiej na sferę. To idealny przykład na lekcję matematyki.

DSCF0357

Ta odmiana tulipanów, chociaż przypomina odmiany holenderskie, to została wychodowana przez tureckich ogrodników. Kolor kwiatów jest bardzo głęboki i typowy dla orientu.

Wychodząc z parku Gülhane nie zapomnijmy spojrzeć na mały meczet znajdujący się po drugiej stronie ulicy, naprzeciw bramy parku. Meczet ten został wybudowany przez córkę Tulipanowego Króla i nazwany na jej cześć Zeynep Sultan Cami. Tam również jest jej grobowiec.

DSCF1828

Wejście do meczetu córki Tulipanowego Króla i nazwany na jej cześć Zeynep Sultan Cami. Tam również znajduje się jej grobowiec.

Jeśli ktoś ma jeszcze mało wrażeń, to może zajrzeć do jednej z okolicznych pracowni sztuki marmurkowania, zwanej po turecku ebru. Sztuka ta, specyficzna dla Turcji, polega na nakładaniu na powierzchnię płynu kolejnych warstw farby i tak ich mieszaniu, aby utworzył się ładny wzór. Jak można się, w tym momencie, łatwo domyślić najczęstszym elementem tego wzoru jest ulubiony kształt tulipana – smukły, z przewężeniem i ostro zakończonymi płatkami. Kiedy wzór jest już gotowy nakłada się na powierzchnię płynu arkusz papieru i taki wzór przenosi się na papier. Teraz należy papier wysuszyć i zaraz znajdzie się turysta, który się nim zachwyci, a może nawet kupi.

DSCF2190

W sztuce marmurkowania często wykorzystuje się tulipany.

DSCF2221

Ebru do złudzenia przypomina czasem płyty szlifowanego marmuru

W pobliżu parku Gülhane jest szereg sklepów z dywanami i kilimami – kolejna specjalność turecka. Tam znajdziemy również wspaniałe kilimy, a na wielu z nich zobaczymy tulipanowe motywy.

DSCF2472

Antyczny kilim z Anatolii z wyszywanymi tulipanami.

Jeśli nie zmęczył Was długi spacer po parku Gülhane to wieczorem możemy pójść do meczetu Rustem Pasza – to blisko rynku kwiatowego, tuż za bazarem przypraw, aby obejrzeć tysiące płytek ceramicznych z Izniku, którymi wyłożone są ściany tego meczetu zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz. Cierpliwi naliczą tu nie mniej niż 36 rodzajów płytek z motywami tulipanów. A każdy z nich będzie miał smukły kształt z płatkami o zaostrzonych końcach.

DSCF4528

Wzory na płytkach ceramicznych z Izniku od wieków wykorzystują te same tradycyjne kształty tulipanów.

Ci z nas, którym szczęście dopisze, mogą trafić gdzieś na informację o tańcu derwiszy i dowiedzieć się, że tulipan o zaostrzonych płatkach symbolizuje właśnie derwisza w tańcu z rękoma wyciągniętymi do góry. Taniec derwisza to kolejny temat-wspomnienie, ale o tym opowiem już przy innej okazji.

Kończy się kwietniowy dzień, jest już ciemno. Czas znaleźć jakieś miejsce na kolację. Jest ich tu sporo, tylko trzeba zagłębić się w wąskie uliczki i poszukać. To tyle na dziś moich wiosennych wspomnień z Istambułu, tulipanów i parku Gülhane.